Ależ się porobiło w naszym, dotychczas jakże spokojnym i ekskluzywnym, ośrodku opieki. Opowiadałem już, jak w zeszłym tygodniu zwożono pensjonariuszy hurtem, karetki nie nadążały z wezwaniami, przez całą noc wyły syreny, na niektórych oddziałach zwiększono nie tylko dawki leków, ale i liczebność personelu, dodatkowo wydając pozwolenie, tak słyszałem, na użycie akumulatorów. Podobno na wolności, ale czymże jest wolność jak nie ograniczoną możnością dostrzeżenia krat?, zaczął krążyć jakiś straszny Schemat – próbowaliśmy w czasie obiadu obmyślić, cóż to może być takiego tym razem, ale nie daliśmy rady – i co słabsze jednostki nie wytrzymują. Jeśli te moje zapiski czytają w przyszłości jacyś młodzi ludzie, to pamiętajcie: dopalacze to zło! Kupujcie tylko sankcjonowane przez państwo używki.
Na moim oddziale nadal się cieszę dobrą opinią.
A propos młodych ludzi. W związku ze zwiększeniem liczby pensjonariuszy, także do mojego pokoju wstawiono dodatkowe łóżko („czasowo, Panie Adamie, aż uporządkujemy ten bajzel”, ordynator porozumiewawczo mrugnął okiem, „proszę się nie denerwować”) i teraz dzielę przestrzeń z pewnym młodzieńcem. Muszę przyznać, że trochę się bałem o moją kolekcję resoraków albo że mi w książkach rogi pozagina, cóż to za barbarzyński zwyczaj zaznaczania stron, ale w ogóle go nie interesują moje rzeczy. No, jak tylko wszedł, zdążył wykrzyczeć po angielsku jakim jest złym matkojebcą, tyle zrozumiałem, i ze szczegółami opowiedzieć jak na preriach obdzierają takich skórkowańców jak ja ze skóry, ale dnie spędza głównie na siedzeniu po turecku w łóżku i wpatrywaniu się w naszego papieża. Myślałem, że czegoś nie dostrzegłem, ale obraz typowy – papież, Tatry, prezydent Kwaśniewski. Mój współlokator coś tam jednak musi odbierać więcej, bo na 48 minut zastyga w bezruchu, leci się odlać i zaparzyć herbatę, i na kolejne 48 minut mam spokój, mogę notować.
Na moim oddziale nadal się cieszę dobrą opinią.
To nie wszystkie zmiany jakich doświadczamy. Mamy też dwóch nowych lekarzy. Młodsi chyba trochę ode mnie, wdrażają nową, rewelacyjną podobnież terapię. Mi rola królika doświadczalnego nie sprawia przykrości, czuję się wręcz doceniony, z reguły mało kto mnie dostrzega, taka prawda, jednak wśród współpacjentów narasta wrzenie. Napisałbym: rewolucyjne, ale by się obrazili, bo to z grubsza konserwatyści. I dotychczas ich terapie prowadzono osobno. Ci nowi specjaliści, pewnie zaraz po dyplomie, stąd tak pełni zapału, posadzili wszystkich razem. I teraz członkowie gangu łypią groźnie na sekciarzy, a sekta modli się za gangsterów. To nawet zabawne, każdą sesję zaczynamy od ponownego rozstawienie krzeseł, początkowo jedni siedzą pod jedną ścianą, drudzy pod drugą i zanim usiądziemy wokół okrągłego stołu w środku, czas się kończy. Te dwa łapiduchy tylko chytrze spoglądają na siebie, zacierają ręce i coś tam zapisują w kajecikach. Oj, nie wróżę wielkiej kariery przy takim podejściu do osądzanych.
Na moim oddziale nadal się cieszę dobrą opinią.
To zresztą nie największy ich problem, tak mi się wydaje. Absolutnie nie chciałem podsłuchiwać, przyrzekam, nie jestem z tych co wtryniają się w obce sprawy i zawsze muszą skomentować rozmowę innych; zupełnie przypadkowo usłyszałem jak ordynator rozmawiał z naszą salową, uroczą dziewczyną, wszyscy się w niej trochę podkochujemy na oddziale, ale tylko trochę, bo po cóż sobie czynić złudzenia? Strasznie świntuszyli, trochę to mało profesjonalne, ale w przerwach można było usłyszeć kilka wieści o naszej lekarskiej dwójce. I okazało się, że to żadni doktorowie, a już na pewno nie medycyny, tylko tacy pacjenci jak my! Codziennie wieczorem wracają do bliźniaczego ośrodka po swoją porcję medykamentów; rano wstają, przekonani, że są lekarzami i jadą do nas. Tak to się kręci. Ordynator planuje nie tylko uratować finansowo służbę zdrowia (pacjenci lekarzami, za darmo, toż to genialne!), ale i po cichu celuje w Nobla albo przynajmniej Zajdla. Tak wyznał panience Marcie, naszej salowej, w przerwach między świntuszeniem, zanim uciekłem z korytarza przed jego gabinetem. Ciekawe, ile warta ta nagroda, ten Zajdel?
Na moim oddziale nadal się cieszę dobrą opinią