Wyszedłem z dziewiątki, zadowolony że i tym razem nic mi się nie stało na wysokości Kafauzu, z pewną dozą zdrowego rozsądku zawsze z niepokojem spoglądam na pasażerów wsiadających lub wysiadających akurat na tamtych trzech przystankach, bo skąd dwudziestoletni koleś z licznymi więziennymi dziarami, za to bez zębów, ma tego smarfona na którym sprawdza wiadomości na Fejsie i dzieli się nimi z kumplami wiozącymi złom w reklamówkach? No skąd? Zarobił rwąc szpargle w Efie? Nie wydaje mnie się, przecież to jeszcze nie sezon na szparagi.
Wysiadłem więc uszczęśliwiony na Szombrach, przy kościele, minąłem kebaba i oszałamiająco męskim krokiem ruszyłem do Tesco zabić pół godziny oczekiwania radosnym szopingiem, kiedy zauważył mnie on. Postawny brodacz błysnął łobuzersko zza okularów i uśmiechnął się cokolwiek lubieżnie (już tylko ja znam takie starodawne słowa) i… Nie zrozumcie mnie źle, wolę zasadniczo dziewczyny, ale wzdrygnąłem się i rzuciłem do podniecającej ucieczki. Nie gonił mnie, chachar jeden, mimo to postanowiłem poszukać pewniejszej kryjówki na pobliskich łąki łanach, tam gdzie szukałem skarbu piratów we wczesnym dziecięctwie mym, już za blokowiskiem, a nawet za osiedlem domków fińskich, tam gdzie harcują dzikie jesze zajadające się robakami i pełne wścieklizny.
Kryłem się przemyślnie w chaszczach, pośród rur cieplnych chyłkiem przemykałem, kuląc się w sobie i marząc o powrocie do rudzkiej cywilizacji. Nic z tego, znowu mnie dopadł. Stał w kasku i białym fartuchu, kiedy zdążył się przebrać?, stukał w industrial wielkim młotem i próbował mnie zbałamucić pokazując dziwne obrazki w swej pracy, jak usłyszałem, inżynierskiej. Nie uległem jednakże, szczątkowo trochę dumy i uprzedzeń posiadam, przyznaję to zgoła niechętnie, i znowu musiałem biec biec biec. Za sobą usłyszałem: „Wystarczy nie golić brody” gromkim śmiechem okraszone.
Nie wiem jak skończy się cała ta awantura, jestem już spóźniony na spotkanie z łowcą motyli i na targ staroci pewnie nie zdążę, ale cieszę się nieodmiennie, jak to tylko typowi nieinwazyjnemu przystoi, że za bezpieczeństwo energetyczne tego kraju odpowiadają wyłącznie ludzie odpowiedzialni.