Na Prerii

Blady, pomniejszy bóg, aktualnie, na szczęście niezdający sobie z tego sprawy, okrutnie pomniejszony, siedział na werandzie swej hacjendy, bujał się w fotelu, ssał fajkę z łupiny kartofla i niemiłosiernie się nudził. Jak okiem sięgnąć nic się nie działo. Przepastna pustynia nużyła wzrok, w cieniu skarłowaciałych kaktusów skrywały się jedynie skorpiony i żmije zygzakowate, strzelać do nich odechciało mu się już lata temu i od tego czasu skałkowa flinta, jeszcze po dziadku, stała i rdzewiała w sławojce. Fotel skrzypiał z każdym wahnięciem i Blady oddawał się ostalgii, wspominając epokę, w której był jeszcze młodym człowiekiem, a nie porzuconym, odartym z prestiżu, podstarzałym bogiem.

W marcu, kiedy pojawiały się pierwsze mocniejsze płomienie słońca, nadchodziła pora by w końcu dać młodszym siostrom spokój, trzeba było zleźć spod skór z pieca. Nie tylko znużenie nadmiarem rodzinnego hedonizmu skłaniało mieszkańców pegieeru do opuszczenia chat, na przednówku kończyły się zapasy pożywienia, w geesie w ludzkiej cenie sprzedawano tylko zapałki i „Twój weekend”, na resztę asortymentu pozwolić sobie mogli jedynie zagubieni wśród Prerii zniewieściali przybysze z dekadenckich miast na dalekim horyzoncie. Przed Wielkanocą cała wioska ruszała na wielkie polowanie, tropem przybywających na coroczne rytuały płodności metaluchów. Ich stada pozostawały łatwym celem, oprócz ramonesek i solidnych skórzanych butów, łowy te przynosiły sporo delikatnego mięsa i zdrowych kości na szkielety przyzagrodowych łaźni, bo metaluchy choć głupie, to młode wtedy były, nie to co teraz…

Wiosna pobudzała więc corocznie naturę do życia, zwiastowała również nadejście przeróżnych biblijnych plag. Najstraszliwszą z nich był corocznie rój komorników,  budzących się do życia po okresie ochronnym. na szczęście dzięki wielowiekowemu doświadczeniu preriowi tuziemcy nauczyli się z nimi radzić. Jak nie pomagało spicie bimbrem, ani spięte gumką ruloniki banknotów przesłane przez zagubione w wielkim mieście najstarsze dzieci i takiż komornik nadal w stareńkiej singerowskiej maszynie do szycia po prababce widział nowoczesne traktorzysko, to lądował w zagrodzie dla nierogacizny. Sympatyczne czworonogi jesienią spędzano i urządzano wielki przemarsz na południe, ku granicom tajemniczej krainy Ślunskiem zwanej, gdzie na wpół ślepe, mrużące oczy w świetle, gnomy kopalniane przerabiały je na żymloki i krupnioki, bo tu na Wielkiej Prerii, nikt by mięsa karmionej komornikami świni do ust nie wziął, nawet w czasach najstraszniejszego głodu. Komornicy to nie szlachetne, dumne, karmione sucharami, wolno biegające po stepie i lasach metaluchy, ich nieetyczna profesja czyniła ich niejadalnymi, takie to było jedyne tabu tej krainy. Antropo- i etnologowie mieliby  gdzie wydawać ministerialne granty, gdyby nie dawali się łapać w najprymitywniejsze wnyki na samym początku badań.

Aż trafił się komornik z samiuśkiego Płocka, co z pozoru wyglądał jak typowy mieszczuch, w garniturze i z plecaczkiem przyjechał, w białym oplu astrze, i w butach za dwie stówy miedzę ogarniał. Nie dał się przepić, do rana grilla pilnował, pieniądze wziął, łachudra, ale spłaty długu nie chciał prolongować, przed wrzuceniem do świń wybronił go zwierz straszliwy, co to go na smyczy przedtem trzymał, kot jakowyś, albo i nie kot, podśpiewywał sobie „Fir of de dark” przy tej rzezi, najstarsi preriowcy nie wiedzieli cóż to za dziwo: komornik-metaluch? takie coś w przyrodzie nie występuje, żegnali się więc w przestrachu i padali przed nim na kolana. Tak to niebiosa zyskały nowego boga, Księcia Mazowieckiego, bo w tamtych czasach to ludzie wybierali sobie bogów, a nie odwrót i skończył on z praktyką polowań na metaluchów, obdarzając swój lud recepturą mąki z  żołędzi i techniką pozyskiwania pożyczek w Providencie na dowód osobisty nieżyjącej babki.

Wróciło życie na Prerię!

@mlaxis, jak się sprawuje nowa kuweta? Mi już była nie potrzebna, Julka i Margot mają nowe;))))

1 komentarz do “Na Prerii

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s