Arabska piękność (6)

15.

Mogła być sobie Warszawa, urocze pięćdziesięciotysięczne miasteczko położone w malowniczym zakolu Wisły, nominalną stolicą Północy, jednak nikt nie mógł zaprzeczyć, że serce starego kraju biło w Płocku, prężnej pięciomilionowej konurbacji, mieście z tysiącletnią historią i jeszcze światlejszą przyszłością. Jak we wszystkich współczesnych miastach świata islamu potężne biurowce wyrastały dziesiątkami w centrum, przytłaczając zabytkowe minarety, głos muezzinów jednak niezłomnie płynął nad uliczkami na których sąsiadowały ze sobą stuletnie kawiarnie i ledwo co otwarte punkty obsługi bankowej. I tylko uważny obserwator potrafiłby odgadnąć, że to w tych pierwszych zawierano intratniejsze kontrakty, że wygrywano – i przegrywano – w tych spekulacjach olbrzymie sumy.

Bo też Płock od zawsze był finansowym centrum tego regionu znanego świata. To tu handlowano germańskimi brańcami za czasów pierwszych Piastów, to przez płockie spichrze przechodziło kresowe zboże, to stąd finansowano rewolucję przemysłową na Górnym Śląsku, to tu – już współcześnie – kontrolowano przepływ pieniędzy i surowców ze zhołdowanego Wschodu: niechby jakiś Książę Moskiewski próbował się buntować, to od razu miałby na głowie siły szybkiego reagowania z Płocka, współpracujące ze stałą polską załogą na Kremlu. Złośliwie nazywano miasto szejkanatem, na wzór arabskich satrapii naftowych, mazowieckim, jednak w tym określeniu kryły się również szacunek i podziw dla miejsca w którym byle pucybut mógł zostać milionerem, a stare fortuny rozpływały się w powietrzu (przyznajmy, niezbyt nadającym się do oddychania).

16.

Kontaktem Al Pucka w Płocku był szajch Marcin El Arafat, miły i piękny człowiek, a do tego doskonały prawnik. Głównie to jemu, no i wpływom rodzinnym, Al Puck mógł zawdzięczać, że pobicie porucznika Błaszczaka nad Łabą skończyło się jedynie wydalaniem z wojska. Arafat wykorzystał swą prezencję, no i dogłębną znajomość prawa, by zamącić wysokiemu sądowi, tak się składa że atrakcyjnej brunetce w wieku balzakowskim, w głowie i w ten sposób Al Puck pożegnał się z wojskiem niemal bez strat.

W woju za sobą specjalnie nie przepadali, zupełnie różne osobowości i charaktery, jednak ten proces scementował ich przyjaźń na zawsze. Marcin był nawet świadkiem na ślubie Al Pucka (dawno minione czasy, okazała się złą kobietą być),  ten z kolei na uroczystości ślubnej szajcha (bardzo udany związek), wielokrotnie wzajemnie siebie gościli w Płocku i Konstantynopolu.

Tym razem Al Puck wpadł jednak do mieszkania El Arafata jak huragan, nie miał czasu zupełnie na nic, wypił dwa crafty i poszedł spać. Zniknął chyba jeszcze o świcie, pozostawiając Marcinowi wiadomość, by się nie martwili o niego, załatwi tylko dwie sprawy na mieście i pogadają jak za starych czasów.

17.

To on dwa dni później musiał zawiadomić rodziców Al Pucka, że ich syna znaleziono martwego pod stadionem miejscowej Wisły, krótko po zwycięskich derbach z Legią – ach cóż to był za pogrom! 5:0 było absolutnie najniższym wymiarem kary, sam Lewandowski mógł do klasycznego hattricka dołożyć jeszcze ze dwie bramki, ale niesamowicie, to trzeba przyznać, w bramce warszawskiego zespołu bronił młody Szczęsny, już czwarte pokolenie doskonałych golkyperów – z biletem na pociąg do Olsztyna w kurczowo zaciśniętej dłoni i niezbyt gustownej damskiej bieliźnie pod szarym dresem z emblematem Polski Walczącej nad dumnym łbem wilka (ale tego ostatniego szajch Marcin krewnym już nie przekazał).

Na miejscu zbrodni zatrzymano zakrwawionego trzydziestolatka, pozostającego pod wpływem przeróżnych zakazanych substancji, znanego już miejscowej policji. Dobry niegdyś chłopak, rachunkowa podpora jednej z wielkich korporacji, ale nie był w stanie opanować nałogów i z każdym dniem staczał się coraz niżej, aż w końcu zabił człowieka dla głupich 30 złotych. Pół roku później skazano go na 25 lat ciężkich robót w kopalni „Ziemowit Piast”.

Mieszko Al Puck został pochowany z honorami na cmentarzu komunalnym w Polskim Konstantynopolu. Na uroczystości przemawiał minister spraw wewnętrznych, był też obecny jeden z byłych prezydentów Islamskiej Republiki Polski, prywatnie kolega ze szkolnej ławy Pucka seniora, oraz dziennikarze mediów nie tylko krajowych. Komenda główna miejskiej policji w porozumieniu z rodziną ufundowała stypendium dla uczniów szczególnie uzdolnionych.

I tak na jeden dzień w roku Puck wracał do świata żywych.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s