Szanowni Państwo,
W związku z medialnymi oskarżeniami pragnę w tym oto liście wyjaśnić kilka spraw. Powinny być one oczywiste dla każdego myślącego człowieka, jednak najwidoczniej jest to poziom inteligencji nieosiągalny dla redaktorów i części polityków, w tym także – co przyznaję z bólem serca – tych o bliskich mi poglądach konserwatywnych.
Oświadczam więc, że nie mam najmniejszego osobistego interesu w prowadzeniu, jak to złośliwie i niezgodnie ze stanem faktycznym określają niechętne mi środowiska, „średniowiecznej krucjaty”. Otóż autentycznym faktem historycznym pozostaje, że mój przodek przegrał wołyński dworek wraz z przyległymi wioskami w karty do hrabiego Komorowskiego jeszcze za I Rzeczypospolitej i od tego czasu pozostajemy szlachtą bezmajątkową, ale dumną i służącą ojczyźnie. Nasz ród od 1795 roku w każdym pokoleniu dostarczał Polsce oficerów, urzędników, sędziów, przedsiębiorców i członków partii. Tak więc można, w pewnym sensie, stwierdzić, że nasza kancelaria działa pro publico bono. Spadkobierców hrabiego Komorowskiego prosiłbym w tym miejscu o jak najszybszy kontakt, oczywiście jeśli są zainteresowani odzyskaniem swego majątku, na dniach otwieramy biuro w Kijowie.
Spójrzmy na omawiany problem z szerszej perspektywy. Otóż, czy chcieliby Państwo żyć w niezdenazyfikowanych Niemczech? Albo w Stanach Zjednoczonych dyskryminujących rzymskich katolików nie tylko faktycznie, ale i formalnie? Albo w RPA czasów apartheidu? No, w tym ostatnim przypadku, pewnie tak, przyznaję. Wracając do mego wywodu: na własne oczy obserwujemy jakim nieszczęściem był brak dekomunizacji i lustracji po 89 roku, dlaczego więc zgadzamy się na prawo wprowadzane przez ZABORCÓW? Jak uczą, i słusznie, wszystkie podręczniki: okupantów świętej polski ziemi?
Pojawiają się też również wątki, nazwijmy je, w cudzysłowie „humanitarnymi”. Kiedy czytam/słyszę ten rodzaj argumentacji muszę stwierdzić, że autorzy tychże opinii bujają w obłokach wyższych niż Pałac Kultury i Nauki. Łatwo jest wygłaszać różne głupstwa przy latte i sojowym sosie beszamelowym, trudniej się zmierzyć z prawdziwym życiem. Weźmy pierwszy z brzegu przypadek: „Sprawę zbiega Łukasza W., numer ewidencji 12 88 88”. Jest on pracownikiem wielkiej firmy, zarabia sporo ponad średnią krajową, razem z małżonką pobierają 500+ na dzieci. Niby zwyczajny człowiek, a w jego barku znaleźliśmy kilka litrów przeróżnych alkoholi! Dodatkowo zatrudnia ukraińską sprzątaczkę, na głowie mając spłatę domu perfidnie wciśniętego temu szaremu człowiekowi w kredycie frankowym, no i kilka piesków myśliwskich.
Czyż te biedne zwierzęta nie są najdonoślejszym znanym ludzkości przejawem tęsknoty za przeszłością? Czyż nie dowodzą podświadomego pragnienia życia na wsi, pracy na roli, zgodnie z przemijającymi porami roku i odwiecznym cyklem dzień-noc? Z pewnym dachem nad głową, bez trosk o przyszłość dzieci, z fachem w ręku do samiuśkiej śmierci.
Sam się rozczuliłem tą jakże piękną wizją. Przypomnijmy więc: podstawą cywilizacji Zachodu jest chrześcijaństwo, wolność i święte prawo własności. Wszyscy się zgadzamy, prawda? Dlatego też powrót chłopów pańszczyźnianych do majątków, zbiegłych na skutek drakońskich i ANTYPOLSKICH praw austriackich, pruskich i rosyjskich okupantów, byłby jedynie dopełnieniem dziejowej i PRAWNEJ sprawiedliwości. Jest mi wręcz wstyd, że muszę to czynić sam, zastępując w tej roli Państwo, rzekomo w pełni niepodległe.
W przypadku rozpowszechniania dalszych kalumnii – spotkamy się w sądzie. Dość dwustuletniej niesprawiedliwości!
Z wyrazami szacunku
Adam Sz. Novak Dojczmark-Podłowiecki, herbu Buława
Prezes Stowarzyszenia „Dogadajmy się. Oddajcie co nasze”