jednozdaniowiec

No więc pomysł jest taki, by napisać to jedno zdanie w 2800 znakach, bo kolega Dziecie lubi takie teksty najbardziej, a ty się hadźko nabijasz z jego ukochanego miasta Bytomia, które w dziejach twojej familii bezpośrednio zapisało się jedynie handlem przez polną granicę w międzywojniu, bo w linii prostej siedzimy po polskiej stronie już od 1921 roku, i w Bytomiu co najwyżej bywam teraz przejazdem albo w gościnie i nie powinienem chyba tworzyć takich strasznych horrorów, zwłaszcza o życiu na Szombrach, gdzie przecież mieszka rodzinny czterolatek z siostrzyczką, najbystrzejsze znane ci bystrzaki, więc wcale to nie może być takie straszne miejsce do życia, jeśli możesz z boku zaobserwować, na pewno nie gorsze niż Kochłowice i chyba lepsze od Bykowiny, zresztą chodzi po głowie, że mógł tenże kolega Dziecie bywać w Glusiu i pić piwo stolik w stolik z moim braciakiem przeklętym i potem się rozchodzili, biedacy wracali nocą do domu, oby nie na piechotę, wyobrażam sobie, bo trasa Bykowina-Wirek-Chebzie-Godula nie takich gierojów wykończyła, nawet Armia Czerwona w 45 wolała szturmować szosą na Gliwice zamiast przedzierać się bez Kafauz i nie wiadomo:  prawda to albo mit, ale przecież z takich mitów składa się życie i nic na to nie poradzisz, że twoja praprababka była nieślubną córką któregoś z Dojczmarków i zanim ich polskie albo sowieckie reformy narodowo-rolne z majątków nie wygoniły, raz do roku najmłodsze latorośle Kręciszków, na święta bodaj wielkanocne, szły z koszyczkami do dworu i dostawały geszynki na cały rok, i w sumie jakaś część bramy co teraz jest wejściem do zoo (pewnie tego białego misia nadal trzymają w tak strasznych warunkach, może sprawdzę w tym roku, pierwszego kangura tam zobaczyłeś i nadal boisz się jaszczurek z małpami), a została zrabowana, brama, bodaj z pałacyku w Świerklańcu, przynależy prawnie do ciebie i mógłbyś się procesować, ale by cię te wredne papugi z ćwitra wyrolowały, więc lepiej dać spokój i spróbować policzyć, ile to już znaków napisałem, ze spacją czy bez?, musiałbyś zapytać kolegę Dziecie, co ci przypomina, by już nigdy niczego złego nie pisać ani o czerwonym placu ani Thelmana, ani nawet o Kostrzewskim Romanie, pamiętam, że go kilka razy minąłeś na drodze/deptaku/arterii do dworca, w pobliżu empika, na jego otwarciu były jakieś siksy z danse zespołu i kuzyn wytargał widokówkę  „kochanemu Olusiowi”, piętnaście-szesnaście lat mieliście i słyszałeś, że Kostrzewski chleje po knajpach z młodymi metaluchami, co z tymże kuzynem grywali w zespołach i nawet próbował grać black metal, za co go z Kata wypierdolono albo to on wypierdolił, nie chce mi się sprawdzać teraz w autobiografii – jego, nie twojej – co leży metr dalej, jak to było, męczy cię to pisanie i tylko kurwa chciałbym już skończyć, ale nie wiem, czy możesz, są pewnie maszynki do zliczania znaków, bo może się męczysz nadaremno a mógłbyś już skończyć, jeszcze raz obiecując koledze Dziecie, że złego już słowa o Bytomiu nie napiszesz, kończ to chuju do szczania, przepięknym zdaniem, co to je dziś przeczytałeś i siedzi nam, mnie i tobie pospołu, we łbie:  To jest panie kolego symulacja wyników na sprzedaży dla kilku opcji restrukturyzacji biznesu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s