Na naszym oddziale jest lepiej, a może być tylko lepiej

Wasz ulubiony pacjent zapisuje te zapiski na własnym ciele, nie chcecie nawet wiedzieć czym, ponieważ okresowo znajduje się w izolatce, do której trafił na własne życzenie, tyle się bowiem nie dzieje na naszym oddziale, że nawet tak dzielny kronikarz jak wasz uniżony sługa, potrzebuje chwili spokoju, by pozbierać myśli i móc dalej tworzyć dzieła tak wiekopomne jak ta kronika. Opowiem więc wszystko po kolei.

Zaczęło się od tego, że Rysiek z oddziału normalsów, może pamiętacie – ten którego kiedyś byłem spindoktorem, przegrał wybory na przewodniczącego samorządu normalsów. Może dlatego, że tym razem mu nie pomagałem. Za każdym razem, kiedy przychodził do mojego pokoju udawałem, że śpię, aż w końcu się poddał. Ten jego oddział jest koedukacyjny i od tego zaczęła się cała jego tragedia, bo go podstępne babska podeszły dwójnasób i obaliły jego władzę. I teraz Rysiek chodzi po całym ośrodku, oficjalnie wspiera nowe władze samorządu, ale w prywatnych rozmowach odgraża się, że chuj z kasą na dodatkowe kompoty, skończyło się babciom sranie!

Wkrótce potem dopadła nas od dawna spodziewana rekonstrukcja władz naszego ośrodka. Oczywiście wszyscy nasze władze kochamy, w komplecie, każden jeden, robią wielką wspaniałą robotę dla naszego ośrodka, mimo kłód rzucanych nam przez konkurencyjne, zacofane, gniewne i pozbawione wartości, obce ośrodki, jednak nawet wśród nas narodziła się Nowa Nadzieja, w końcu niedługo Święta, na kolejną dobrą zmianę. No i zastąpiono naszą kochaną dyrektor zarządzającą, wszyscy ją uwielbialiśmy, prawie tak jak legendarnego Naczelnika (może w następnej notce opowiem więcej o tej ciekawej postaci, niektórzy twierdzą, że nieistniejącej, wymyślonej przez najcięższe przypadki z oddziału niewymawialnego, bo przecież tak nowoczesny ośrodek jak nasz nie musiałby chować swego prawdziwego kierownictwa, przed nami, pacjentami, by było normalnie; nie tu, nie w naszym ośrodku), ale przyszedł równie młody zdolny człowiek w jej miejsce i już chodzą pogłoski, że nasz basen zostanie podnajęty zewnętrznej spółce, wyleje się wodę, postawi maszyny do szycia i będziemy, w ramach terapii grupowej, innowacyjnie produkować figurki naszych władz na eksport, ku chwale naszej i waszej.

Ponadto mamy wielką aferę o ordynację naszego ośrodka. Było tak: poprzednie, złe, antypolskie i zdradzieckie władze, pod wodzą Ordynatora (pamiętacie i tęsknicie za tym grubaskiem? To źle, został wymazany z kart i tylko czekamy aż w TVP Info zobaczymy paski z jego nazwiskiem i adekwatnym komentarzem) podstępnie sfałszowały poprzednie osiem wyborów, na szczęście w kolejnych wspólny duch naszego ośrodka poruszył bryłę i teraz będziemy mieć jasne i przejrzyste zasady głosowania. Nie tylko kamery rejestrujące oddanie każdego głosu do przezroczystych urn, nie tylko dwie komisje ku chwale ośrodka zliczające wyniki, ale dodatkowo nowe karty do głosowania, uniemożliwiające fałszowanie głosów poprzez jedną prostą zasadę – teraz każdy może mazać po nich ile wlezie, a komisja i tak zliczy po swojemu. Jakie tu projekty graficzne niektórzy obmyślają!

My się oczywiście na tym zbytnio nie wyznajemy, poza tym jesteśmy reliktami starej ery, kiedy to bezmyślnie i bezrefleksyjnie korzystaliśmy z własnego uprzywilejowania, nie patrząc na potrzeby innych pensjonariuszy, więc powinniśmy siedzieć cicho, ale z szafy wyszedł Miś i łazi rozeźlony po całym ośrodku. Ostatni rok się nie wychylał za bardzo, jak już to tylko w kwestiach pracowniczych w naszym ośrodku, nic o wolności i seksie (oczywiście jesteśmy bardzo zadowoleni z ograniczenia kontaktów cielesnych między pacjentami, nie jesteśmy wystarczająco wykształceni, by się sprzeciwiać nauce Biblii i dwóch tysięcy lat tradycji teologicznej), znowu mnie fraza poniosła – Miś łazi, że go teraz ordynacją rozwalą i choćby się zesrał (tak, fekalne skojarzenia to klasyk w naszym ośrodku), do samorządu, o zarządzie nie wspominając, się nie dostanie. Głupi jest, bo z tymi swoimi trzema głosami i tak się by nie dostał. A głosowaliśmy na niego ja, jeden biznesmen, co akurat przebywał w naszym ośrodku, by go prokuratura nie dupła, no i jeden z młodych lekarzy (bo drugi, dla równowagi, dał głos Pacjentom oczywiście Obesranym).

No i ten doktor, pierwszy nie drugi, bo drugi nadal siedzi we wrażym ośrodku i jak wnosimy po pocztówkach – też się radykalizuje, ten doktor miał kilka momentów kryzysowych w mijającym roku, ale teraz wrócił wzmocniony i w trakcie terapii symetrycznej słyszymy głównie: 500+ dziffko, i nic nie rozumiecie, bo nic się nie dzieje. Co gorsza obiektywnie uwziął się szczególnie na mnie, bo poważyłem się sobie wykopać małą jamkę pod ławką w parku, na wypadek, gdyby nasz piękny ośrodek, poświęcony i z dotacji, miałby rychtig zacząć się fajerować. Czy to takie niemożliwe? Ot, jedno z zaledwie dziesięciu kontrolowanych wypaleń, bo to bardzo zdrowe i przywraca nas do korzeni taka koza w pomieszczeniu, a dym pod sufitem to nic złego, nasi przodkowie tak żyli i umierali w wieku 72 lat, zanim nastała nowoczesność, no więc jak taki ogień wyrwie się spod kontroli, to co wtedy zrobi nasz kochany doktor? Pierwszy przyleci do mojej jamy, i to nawet bez kocyka. No, dostanie jeden z moich.

Nie mam w ogóle serca mu uświadamiać, że też jest przecież pacjentem i to takim po prostu wymarzonym dla nowych władz, które oczywiście wszyscy wspieramy,  po prostu od dawna żyje w swoim świecie, w którym jest jedynym sprawiedliwym i krytycznym czytelnikiem wszystkich tygodników oddziałowych naszego ośrodka. Rodzina i znajomi się jednak bardzo martwią… Ech, to naprawdę smutna historia, tak smutna, że nie umiem o tym pisać bez łez, poza tym piszę już po pięcie, kończy mi się ciało i nawet nie dam rady napisać o salowej Marcie, że jest…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s