Dygresje w dyskursie

Piłka nożna jest albowiem sportem dla zwyczajnych ludzi, może w nią grać każdy, od metra siedemdziesięciu w kapeluszu po dwa i więcej, choć ci ostatni wybierają bardziej wymagające sporty, takie jak siatkówka albo waterpolo, i każden jeden o IQ od 40 do 100 kopnie celnie pęcherz w wentyl, natomiast wspomniana wyżej siatkówka to sport wybrańców, wszechstronnych gigantów o doktoratach z fizyki, chemii, a nawet politologii i kiedy zaczyna się mecz w naszej hali sportowej tuż przy basenie, otwartej ponownie, po dekadzie użytkowania, dopiero przez dyrektora ośrodka tej wiosny na skutek zaniechań poprzedniej ekipy, nie łapię się do składu naszego oddziału nawet po dyskwalifikacji 20 zawodników przede mną, za to mój blady współlokator, współziomek, współrodak gra zawsze, stoi  po naszej stronie jak słupnik, wgapiony w wielki naścienny piktogram po drugiej stronie siatki, mural tak jest bogaty w znaczenia ze zachwyci każdego, przedstawia albowiem taką jakby armatkę, z dwoma kulkami symbolizującymi koła na dole i lufą długą, aczkolwiek pękniętą z częstego użytku u czubka i strzelająca urywanym strumieniem pocisków jak polskie haubice, zdradzone przez Francuzów i Brytyjczyków, w 39 roku, po wystrzeleniu tysiąca nabojów rozdarte niczym biała kobieta po spotkaniu gangu ciapatych wczesnym wieczorem na Murckach, przeciwnicy trafiają w tego mojego bladego pokojowca, a jego ręce automatycznie układają się do odbioru i piłka wysokim łukiem leci do naszego rozgrywającego i blady młodzian na ułamek sekundy wraca do rzeczywistości, błysk zrozumienia na moment pojawia się na nadal jeszcze przystojnym obliczu, zostaje wyrwany z rojeń o Wielkiej Prerii i pomniejszym bogu, by po chwilce ponownie pogrążyć się w stuporze spowodowanym nadużywaniem środków chemicznych wymieszanych ze sporyszem i benzyną lotniczą, a ja zaklasnąłbym chełpliwie, ale się boję, o czym napiszę za chwilę, kiedy już ta potwornie długa dygresja zostanie zakończona, opatrzona kropką czarną jak sadza z komina w piecu napalonym nie od góry, a za użyciem butelek PET i resztek płynu do mycia naczyń, bo denaturatu jednak szkoda na takie fanaberie – dobry denaturat nie jest zły, żartowaliśmy tak w pierwszej klasie liceum z miejscowych lumpów kupujących nam wino, a dziś połowy nie stać nawet i na to, tak ugrzęźli w spłacie kredytów bankowych i na średnim szczeblu kariery w korpo, a reszta ma wszystkiego dosyć – wstają o szóstej rano, zawożą dzieci do babci, bo przedszkole nie działa od 1993 roku, i jadą na osiem godzin pracy, od ósmej do ósmej, oni, niegdyś dumni wyborcy Janusza Korwina-Mikkego, skarlali przez samo życie i skarbówkę – Blady, bo chyba można go nazywać,  w tym właśnie momencie odbiera kolejną zagrywkę, za daleko jednak wybiegam w przyszłość i może to tylko mucha siadła na białym arkuszu, a może to odpowiedni moment by dać kropkę, kropę nie tak może wielką jak wielka jest Polska, bo Ona wielka jest duchowo, mentalnie oraz faktycznie, choć umieszczona między dwoma zaprzysięgłymi wrogami i zamieszkana w większości przez Polaków absolutnie nie ma lekko, zwłaszcza w miesiącu kwietniu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s