Korba

Szedł długim krętym korytarzem jakby odmłodniały, w zielonym garniturze i białych mokasynach z szyszką. Z posępnych średniowiecznych murów co pewien czas spływało światło pochodni, z oddali unosiły się dźwięki house’u i innych kwaśnych tripów. Na dansflorze odbywał się performens, pomiędzy tańczącymi pięknościami i gibającymi się plajbojami z okolicznych wiosek jedna panda wielka woziła drugą na rowerze, śpiącą w koszyku z przodu. Jej wielki czerwony tyłek… Kupił sobie Gorbaczowa, plama do plamy, u egzotycznej piękności za barem. Wtedy podszedł do niego jakiś typ, taki latynoski bardziej w typie, z pytaniem:

– ¿Has ordeñado mis cabras?

Ogarek się obudził. Uff, to był tylko koszmar. Umył zęby, z zamkniętymi oczami ogolił się brzytwą, od czasu jak pomylił Ogarków w przedpokoju nie używał lustra i zrobił sobie śniadanie. I wtedy sobie przypomniał.

Wszelkie składowe snu stały się zrozumiałe. W sumie to jego wina, po co ponownie wchodził w rowerowe interesy jakby znowu było przed 2007 rokiem. I Polak sukces ekonomiczny oraz społeczny mógł osiągnąć jedynie dzięki przecinakowi, piłce do metalu, piosence zespołu Korba oraz preparatowi WD, a nie wykształceniu oraz osobistym talentom. Mamona, tak, kasa hajs flota, go zaślepiły.

Obiektywnie to Asia skomplikowała cały ten dil, cała przykrywka z wysyłaniem paczek poszła się… kochać, przez tę zazdrośnicę. Przecież każdy wie, ze Adasia wystarczy trochę podpuścić i napisze wszystko, nie trzeba paczek wysyłać ani nic, jest tak stęskniony atenszyzmu, że sam coś napisze, za darmo i jeszcze będzie przepraszał, że się narzuca. Grafoman sienkiewiczowski.

Ech.

Ale jakie licho go podkusiło, by robić byznesy akurat z osławioną mafią szczecińską, to już musiał na głowę upaść. Albo jednak wtedy spotkał Ogarka z przyszłości, w tym przedpokoju? I to on podpisał cyrograf, własną krwią, któren to cyrograf widział w grobowcu rodzinnym Rapierów, tak z tych von Rappierów na starym ewangelickim cemntarzu w Sztetinie, a o ile mógł wierzyć własnej pamięci, niczego takiego nie podpisywał. Przynajmniej prababcia bossa była na tyle miła, by wstać z trumny i poczęstować go herbatą. I ponarzekać na wnusia, że on to już żadnych zasad moralnych, mecenasem został, i że dziadek Ptysch przewraca się w grobie z tego upadku zasad moralnych i zbójeckiego honoru. Rzeczywiście, dało się słyszeć jakieś postukiwania w najdalszej części krypty.

Wczoraj zadzwonili z paskudną awanturą, że ta wyścigówka pierwszej klasy kolarza drugiej kategorii jest jakaś felerna, bo w wodzie tylko rdzewieje, zamiast rozpuścić w metamfetaminę jak to było umówione. Asia musi niechcący podmieniła rowery i zły poszedł DHL do Polski. Żeby z tego jakiejś wojny gangów nie było, zbyt wiele czasu ostatnio spędził w aresztach. Zaczął rozkręcać rurę grzewczą, w tym upadłym państwie nie da się legalnie przecież kupić kastetu. A bronić się jakoś trzeba przed prawem.

3 komentarze do “Korba

  1. ¿Podrías empezar a ordeñar tus bicicletas en lugar de mis cabras? ¡bastante por favor!

    Polubienie

  2. Coraz bardziej interesująca historia się wyłania. Ciekawe tylko kiedy wkroczy oddział sierżanta Międzyjeża ze swoimi Jeżalsami i Pandami zaciężnymi!!!

    Polubienie

  3. L’autore ha raggiunto in profondità la macchina da disegno e gli effetti sono scioccanti! Curve insolite della mente!!@! Bravissimo e zanzariera!

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s