Mój stary jest wielkim fanem Koli Łukaszenki. Całe mieszkanie oblepione zdjęciami Batki, najgorzej. Nie ma tygodnia, by jedno z nas nie było wzywane do miejscowej delegatury ABW. Tajniacy zawsze pierwsi mówią dzień dobry, kiedy się spotykamy na mieście.
Kiedy byłam mała, pamiętam, tato ubierał mnie w mundur, ciężko wzdychając nad moimi słomianymi warkoczykami, chował je pod oficerską czapką i mówił do mnie, po polsku, bo po naszemu mówi jeszcze gorzej niż ja, że jak dorosnę będę rządzić nie tylko Mińskiem, ale i Moskwą. Z Kremla będziemy patrzeć w gwiazdy, moja mała kniazini! Kiedy wracaliśmy z przedszkola zawsze musiałam stać na karuzeli i salutować moim kolegom i koleżankom, którzy defilowali wkoło placu zabaw, aż któraś matka w końcu podnosiła wzrok znad telefonu i jak starego nie rąbnie w łeb torebką!
– Tak to tylko Polka tak może stłuc Białorusina, tysiąc lat niewoli, Panie Bohu pomiłuj – wygrażał pani Łapińskiej, kiedy już wróciliśmy do domu i mógł bezpiecznie ponarzekać zza meblościanki.
Albo to. Czytam na portalu Nasze Podlasie Kropka Peel „Jak co roku wyłowiono mężczyznę w stroju radzieckiego hokeisty z mistrzostw świata 76 w pobliskim stawie”, to nawet nie chce mi się klikać, tylko wiem, że znowu trzeba będzie zapłacić za starego grzywnę. No i dać hokejówki do wyczyszczenia i naprawy.
Jak już trochę podrosłam, chodziliśmy po galeriach handlowych w okolicy, co weekend po innej, to w tym mundurze – choć już wyrośnięta byłam i łydki wystawały – musiałam ściskać dłonie wszystkim wokół, a stary mówił, że jestem przyszłym Batką. Przyznać muszę, że nieźle wtedy żyliśmy, bo co niektórzy wrzucali mi kilka złotych do wojskowej czapki i nie tylko kartoszka i kartoszka ciągle na obiad, ale i słonina czasem.
W gimnazjum miałam przez moment chłopaka, to stary już do reszty zwariował. No, przyprowadzam pierwszy raz do domu, a ojczulek już na niego złowrogo łypie, bliny z kawiorem podsuwa chytrze na talerz i patrzy tylko jak chłopak je. I krzyczy triumfalnie:
– Czterema, czterema palcami się nie przeżegnał przed jedzeniem, katolik jeden!!! – I wygnał biednego Adama. Ten to się tak tym przejął i w małą trałemkę popadł, że choć nazwisko rusińskie jak należy – bardziej niż nasze tak po prawdzie – Wszech Polakiem został i nawet posłem na sejm, polski, jest.
Albo jedziemy raz na działkę, po dziadkach, całą wiosnę padało, podjechać ładą bliżej niż na kilometr się nie da. Stary zachwycony. – Szuwary, szuwary – I już zaczyna planować, gdzie postawi chatkę taką prawdziwie naszą, ze strzechą i klepiskiem, to żaden Lach w życiu nas nie znajdzie na moczarach i będziemy wolni jak przed 1386. Rokiem. I żegna się, dwa razy, raz zwyczajnie, a raz po starowiersku, tak na wszelki wypadek.
Przez zimę to miałyśmy z mamusią nawet spokój, a jak się cieszył ze strajku nauczycieli („nie będziesz córuś matury zdawać, nie w łacińskim alfabecie, po moim trupie”), no ale przede wszystkim wszedł na jakiś portal, gdzie co drugi to nie Polak, jak podniecony nam opowiadał każdego ranka przy śniadaniu. – No jak nie Polacy, jak po polsku piszecie i ciągle gadacie o tym, co PiS znowu nawywijał? – Przez pierwszy tydzień próbowałam starego prostować, ale zbywał mnie pogardliwym uśmiechem. Tak to jest w Polsce. Nikt nie chce być Polakiem, a wszyscy papiery z powstania styczniowego za ikoną jak skarb trzymają.
Albo za portretem Bismarcka „Pana Tadeusza” z 1890 jak ten jeden znajomy starego z internetu, co to razem podzielili Polskę między Białoruś, a Gurny Slunsk. [Przewraca oczami]. No, rzeczywiście przewracam oczami, bo ten tamten to głupszy musi być nawet od mojego starego i jak jest taki wielki Ślązak, to czemu nie siedzi w Dortmundzie?
No właśnie. [Triumfująca buźka]
No właśnie!
Ostatnio się zresztą pokłócili, poszło o Płock albo Połock, nie zrozumiałam dokładnie, i stary chodzi po domu, pali fajkę z kukurydzy – tak, kukurydza to oczywiście roślina rdzennie białoruska, zgadliscie – i obmyśla jak się zemścić na tamtym. – Od dziś żadnej niemieckiej chemii w domu – Taką to pierwszą retorsję obmyślił, mamusia przelewa teraz płyny do prania do butelek po armeńskim koniaku.
Stary nie pija od 91 roku, ale akceptuje. Jako spadek po Sojuzie. I Białorusi aż po Sachalin.