Życie pisarza (6)

Ten mój mały, muszę to z bólem przyznać, był wielkim rodzinnym problemem.

Ileż to niedzielnych obiadów, zaczynających się w miłej atmosferze powszechnego zrozumienia i obopólnej sympatii, na skutek mojego nieopatrznego zsiusiania się, zmierzało natychmiast w złym estetycznie kierunku mojego małego. Rolada przestawała dorosłym smakować, a i mnie w pewnym momencie śląskie kluski stawały w gardle. Potem każdy popijał swoją porcję kompotu czereśniowego w samotności, każdy osobno, każdy w swoim pokoju. By być dokładnym, to dopóki się nie przeprowadziliśmy do większego, choć nie powierzchniowo, lokalu, to Tatuś kompot kończył w toalecie, kurząc przy tym te okropne sporty, potem popularne. Tak to było.

Mamusia w kuchni uspokajała się dziergając skarpetki dla Małego w łóżeczku obok, któren to nasz wspólny Mały był, w mojej ocenie, znacznie większym zagrożeniem dla ładu rodzinnego niż mój prywatny mały. Musiałem jeść zawsze jako drugi, ubierano mnie na chybcika i ja, niedawny elegant, wyglądałem teraz jak ostatni łazęga, co, uprzedzając nieco narrację, pozostało mi do dziś i uniemożliwia, w tym jakże skomercjalizowanym, nastawionym na urodę i pozłotę blichtru świecie, odniesienie prawdziwego sukcesu. Ach, gdybym wyglądał jak Agent, to cała Warszawa jadłaby mi z ręki, celebryci, dziennikarze i politycy ustawialiby się w kolejce po autografy. A ja bym temu wielkiemu światu pokazał, i to nawet dosłownie, dupę!

Przede wszystkim musiałem się Małym opiekować, by nie zrobił sobie czegoś głupiego. Ileż nocy nie przespanych, bo zawinięty w tłumok nie umiał zasnąć. Ileż wypraw do kuchni z meldunkiem, że kwili. Ile misiów i autek mu do łapki wciśniętych, a były to wówczas towary mocno deficytowe, nie to co teraz. Gips z dziury na ścianie dozowany, kiedy Małemu brakowało minerałów. Tak to mijała moja młodość najwcześniejsza i nie miałem kiedy zająć się na poważnie kwestią małego, co w przyszłości sprowadziło na mnie potężne fizyczne perypetie i nie mniejszy dyskomfort psychiczny.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s