będę cię badał z tyłu i z przodu pokażę ci tylne siedzenie samochodu
– Ścisz to radio, własnych myśli nie słyszę.
– A dzień dobry, chamie jeden. Wziąłeś sznury?
– Mam. Kocie wyrwałem. Gdzie mam wsiąść?
– Wszystko jedno.
****
– Coraz gorsze te hot dogi.
– Źle przyprawili.
– Chciałbyś. To na nafcie utuczone.
– Świnie?
– Nie, prezesi. Premie coraz wyższe, to i mięso gorsze.
– Wszystko jedno. Świnie czy ludzie. Byle na wadze nie oszukiwali. Fakturę wziąłeś?
– Ano. Odpisze się.
– Jedziemy.
***
– Patrz jako łuna nad Śląskiem.
– To Sosnowiec.
– Wszystko jedno. Zatrzymaj się przy Ikei. Obiecałem żonie, że wezmę Produkt.
– Jaki produkt?
– Po prostu Produkt.
***
– Ciężki ten szpadel.
– Kop, nie gadaj. Tylko energię marnujesz.
– Patrz co znalazłem. Zegarek, chyba ruski. A to co?
– Krzyż Żelazny. U nas też tego tałatajstwa po lasach pełno. Jak Niemcy uciekali, to rzucali, gdzie popadnie. Dziadek opowiadał. A jak jednego takiego bauera przypiekł trochę nad ogniem, to ten od razu gdzie skrzynia ze skarbami, złotem, porcelaną i pierwszym wydaniem Biblii Gutenberga pokazał i nawet wykopał.
– I co było dalej?
– Co by miało być, spokojnie sobie leży pod jabłonką.
– Nie o Szwaba pytam, a o Biblię.
– Sprzedaliśmy w 97 jakoś, jak studia zaczynałem. W życiu inaczej bym nie ukończył.
– No ja to się dziesięć lat męczyłem, zanim aplikację zrobiłem. Uczciwie chciałem.
– Wszystko jedno. Słuchaj, gruby ten Adaś?
– No pewnie. Ale może kurdupel.
– To trzeba by trochę poszerzyć. Cholerne hałdy.
***
– Pan Adam?
– Nie, Kamil.
– A to przepraszam, pomyliliśmy się. Wie pan jak człowiek zaufa nawigacji, to tak się dzieje. Kiedyś chciałem pojechać do Niderlandów, a wylądowałem na…
– Wszystko jedno. Won z familoka, fajnopolackie przybłędy.
***
– Przepraszam, to znowu my. Czy mógłby pan otworzyć?
– Czego tam? Ja mam firmę, ciężko pracuję i uczciwie podatki płacę.
– My też.
– Ale widzi pan, wszystko jedno. Szkoda by było, by taki piękny dół na zmarnowanie poszedł.
– Kolega wykopał. I nawet wapnem wysypał.
– To może poszedłby pan z nami? Na momencik. To długo nie potrwa, obiecuję. I nie będzie specjalnie bolało.
– Proszę się nie martwic, po wszystkim pójdziemy na burgera.
Czy to jest tru krajm, czy jesteśmy jeszcze w fazie usiłowania? Bo nie wiem czy dzwonić na 997…
PolubieniePolubienie
Piękny kawał światowej literatury.
PolubieniePolubione przez 1 osoba