Autoerotyzm w czasach zarazy

Dzień 1

Mam wi-fi, żel (antybakteryjny) i półki pełne makaronu. Przetrwam.

Dzień 2

Bachusie, bogu rozkoszy, krocz ze mną!

Dzień 3

Skończył się żel.

Dzień 7

W byciu Ślązakiem najśmieszniejsze i najtragiczniejsze zarazem jest to, że wszystkie stereotypy na nasz temat są prawdziwe. Jesteśmy upierdliwi, zakompleksieni, katoliccy bardziej od Irlandczyków, rodzinni jak Kościół święty, aldikowo proniemieccy i rodzimy się z pyłem węglowym wokół oczu. Tolerancyjni jak każdy biały Europejczyk z klasy średniej. Nikogo tak nienawidzimy jak siebie. Samych. Niezmiennie urażona niewinność. Śmieszne z nas bestie. Ale bestie.

Wykastrowane mentalnie przez rodziców najpóźniej w drugim roku życia.

Dzień 8

Mam odciski. Nie tylko na obu dłoniach.

Dzień 9

Skończył się makaron.

Dzień 13

Gwardia umiera, ale nie poddaje się. À Montréal.

Dzień 14

Merde!

1 komentarz do “Autoerotyzm w czasach zarazy

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s