Asia otworzyła drzwi. Okrutnie zazgrzytały raniąc uszy najlepszej bohaterki i psując atonalną dysharmonią swing z lat dwudziestych z szelakowych płyt odtwarzanych na przenośnym gramofonie marki Unitra. Asia podniosła brew do góry i uśmiechnęła się złowieszczo, znaczy szelmowsko!
– Cmelaczku, a co to takiego? – Spytała dziewczyna najmilszym głosem, kiedy już przecisnęła się obok lustra i weszła do przedpokoju. Na samym środku stała pordzewiała żeliwna wanna rozmiarów przeciętnych.
– Pamiątka z wakacji? – Z nadzieją spytał Pan Ce.
– Cmelak! Tylko mi tu bez umlautów i czeskich kresek! – Asia aż stuknęła obcasem i zabolało ją to bardziej niż dyskutanta!
– Odżarek załatwił. Hipernówka wyrwana z bloku pod Wałbrzychem. No bo wiesz, cipki się kurczą!
Asia spojrzała na tak bliskiego sobie człowieka, z reguły całkiem miłego i grzecznego, ze zgrozą, a gramofon wrzucił kolejną szelakową płytę do odtwarzacza. Pieśń Nibelungów z tej zakazanej opery. To były niemieckie płyty. Sprzed lat. I czasem zaplątywało się coś nie dżezzi.
– Rynek cipek, znaczy się! Wegetanizm nas wykończy! Nikt już nie chce moich jajeczek!!! – Oczęta Pana Ce. zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki i przez moment przypominał siebie sprzed lat, tego naiwnego chłopca z kędziorkami, z czasów gdy był jeszcze młody i pełen nadziei, którego pokochała. – No to teraz będziemy hodować ośmiornice. Owoce morza, znaczy się! Znaczy się, Asiu?
– Oszalał z nienawiści. Do Pisarza – Wyszeptała Asia ze zgrozą, widząc jak Cmelak wrzuca do wody na dnie poenerdowskiej wanny pluszową ośmiornicę za ośmiornicą.