Powrót Sondziego

Ptaszysko nie chciało odlecieć. Albo musiało być strasznie leniwe albo nie gustowało w jeszcze żywym pokarmie,  preferując skruszałą padlinę, bo nie zbliżało się do leżącego Sondziego. Raczej nie mogły odstraszać go, tego gadziego straszydła ze skrzydłami, barwy parawanu, czerwono-białe, który to parawan kiedyś kupił Sondzia na Grand Prix Monaco, Kubica wtedy przyjechał znowuż ostatni. Ptaszysko mogło czekać, miało czas, ciekawe swoją drogą jak wyczuwało ofiary, bo w miejscu oczu znajdowały się jedynie dwa potężne kratery, ale Sondzia już prawie stracił złudzenia.

***

Wiatr roznosił najbardziej tajne strony akt katowickiego sądu po Pacyfiku. Sondzia co rusz odzyskiwał przytomność, by po chwili ponownie omdleć. W czasie jednego z przebłysków świadomości zobaczył przed sobą jakiegoś dziwnego stwora w narciarskim chyba kombinezonie, ale był tak słaby, że ucieszył się i z takiej halucynacji:

– Leno, jednak wróciłaś. Wiedziałem, że wrócisz.

***

Kolejne dwa tygodnie skryły się w świadomości Sondziego jak praktykant w archiwum przed gniewem słynnego Mecenasa. Miał jedynie przebłyski, a to stukot kółek wózka z żarciem, a to miarowy stuk obcasów odwiedzających go generałów. Większość tego czasu spędził zresztą w dziwnym ni to kokonie, ni to mazi. Nawet pielęgniarki chodziły tu w mundurach, co wcale nie nie umniejszało ich uroku.

***

– DC czy Marvel? – Odważył się zapytać najładniejszą z nich, kiedy zmieniała preparat z solą fizjologiczną.

– Strefa 51 – Odpowiedziała promiennie dwudziestoletnia pannica i obiektywny narrator napisałby w tym miejscu, czym zakręciła odchodząc, gdyby nie był radykalnym feministą.

***

Sondzia rozpoczął rehabilitację. Ponad pustynią widział ośnieżone szczyty gór, nocami ponad pustką unosił się skowyt kojota, wczesnym porankiem zawsze można było odnaleźć nad potokiem ślady migracji meksykańskich i gwatemalskich robotników sezonowych oraz łuski po myśliwskich nabojach.

Zdrowiał.

Wojskowi byli jednak coraz mniej zadowoleni. Władowali w niego, w jego cudowne wyleczenie, miliony dolarów, a radiacja z mutacjami nie dały mu prawie żadnych supermocy.

– Nie tak miało być – Usłyszał raz od sympatycznego kapitana Kowalskiego, który mu zresztą w zaufaniu niegdyś zdradził, że tak naprawdę jest Rumunem, no Wołochem, ale po powstaniu styczniowym była moda na Polaków,  to pra pra dziadek zmienił nazwisko. Jego syn był już prawdziwym Polakiem! Kłótliwym, rozpitym i honornym aż do granic śmieszności.

Może nawet mówił prawdę ten Kowalski? Kto go tam wie?

***

Jedyną umiejętność jaką otrzymał Sondzia na atolu Bikini – no, pomijając fakt, że już nigdy nie będzie się musiał nigdzie golić, i pod „nigdzie” rozumiemy w tym miejscu części ciała, a nie kontynenty, kraje, krainy geograficzne, miasta, miasteczka, wsie, przysiółki etc. – to ekspresowe rozumienie najnowszych nowelizacji ustaw, kodeksów prawa karnego i cywilnego, uniwersyteckich bryków i opracowań profesorów, o habilitacjach już nie wspominajac. Wiedza w ogóle niezwykle przydatna w cywilizacji Zachodu, w szczególe jednak kompletnie nieotrzebna. Sondzia mianowicie umiejętność tę potrafił wykorzystać jedynie w granicach prawa polskiego, a komu potrzebne prawo polskie?

No, poza samym Sondzim, który miał kilka zaległych spraw do załatwienia w Polsce. Takich bardzo za ległych. Wylądował w Pyrzowicach, pasażerowie zgodnie klaskali. Już poczuł się jak w domu. Kółeczka ciągniętej walizki rytmicznie stukały w Hali Przylotów i Sondzia z lubością wdychał polskie – jeszcze polskie – powietrze. W boksie wynajmu samochodów jakiś z japońska ubrany rodak awanturował się o automatyczną skrzynię biegów, więc Sondzia poszedł po taksówkę.

Wrócił. Niech dygoczą w Płockach, Gdańskach, Szczecinach.

***

I tylko jak się kurwa te ptaszyska rozmnażają, jeśli nigdy nie widział więcej niż jednego?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s